Informacje

  • Wszystkie kilometry: 1521.90 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 5d 18h 58m
  • Prędkość średnia: 10.66 km/h
  • Suma w górę: 28127 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pietrekk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 27 marca 2016 Kategoria Góry Sowie

Świdnica-dookoła W. Sowy-Świdnica "Trzy korony (x2)"


Nadszedł kolejny weekend, tym razem świąteczny. Wszystkie prognozy pogody mówią, że przez całą niedzielę będzie ładna pogoda, więc postanawiam ją spędzić aktywnie. Raczej nikogo nie uda mi się wyciągnąć dzisiaj na rower, więc urządzam sobie pierwszy w tym sezonie poważny, samotny trening. Biorę słuchawki, telefon napchany ulubionymi utworami i wyruszam rano na trasę. Plan jest prosty, przejechać dwukrotnie klasyczną pętlę asfaltową w Górach Sowich. Pętlę przez trzy przełęcze: Sokoła, Jugowską i Walimską. Pogoda naprawdę dopisuje, jest słonecznie, ciepło, wieje mały wietrzyk, jedzie się bardzo przyjemnie. Jadę drogą asfaltową przez Bystrzycę Dolną i Górną, Zagórze Śląskie, Jugowice do Walimia. Można powiedzieć, że w Walimiu umownie zaczyna się podjazd pod pierwszą dziś przełęcz, Przełęcz Sokół.

Podjazd pod Przełęcz Sokół.

W zeszłym roku, na całym odcinku trasy Walim - Przełęcz Sokół został położony nowy asfalt. Droga jest gładka jak stół, pokonywanie tego podjazdu w pełni sił i w taką pogodę to czysta przyjemność. Dojeżdżam bez problemu na szczyt przełęczy, a następnie zjeżdżam w dół w kierunku Jugowa. 

Panorama na pobliskie góry i miejscowość Sokolec.

Na krzyżówce Jugów-Pieszyce skręcam na Pieszyce, gdzie zaczyna się drugi podjazd. To chyba najłatwiejszy podjazd w całej pętli. Nachylenie nie jest duże, podjazd też nie jest bardzo długi. Jedyną trudność stanowi bardzo zniszczona droga, w tym roku jej stan osiągnął poziom agonalny. W środkowej części podjazdu powinni postawić znak "brak drogi na odcinku 2 km" :p Chyba górskie szlaki są w lepszym stanie niż ta droga, no ale może w tym roku powiat wysupła parę groszy na odbudowę tej drogi. Docieram bez kłopotów na przełęcz Jugowską, czuję już lekkie zmęczenie tą wyprawą, ale humor i zapał jak na razie dopisują.

W wyższych partiach gór śniegu jest jeszcze sporo, ale na szczęście drogi są odśnieżone.

Po krótkim postoju na przełęczy, zjeżdżam bardzo długim zjazdem do Pieszyc.

Zjazd z Przełęczy Jugowskiej do Pieszyc.

W Pieszycach na głównym skrzyżowaniu skręcam w lewo, na drogę wojewódzką 383 prowadzącą do Walimia. Po przejechaniu kilkuset metrów zaczyna się podjazd na Przełęcz Walimską. Dla mnie ten podjazd jest chyba najcięższym asfaltowym podjazdem w Sudetach Środkowych. Jest bardzo długi, jego nachylenie też nie jest takie małe. Gdy mam już w nogach trochę przejechanych kilometrów, to zawsze czuję lekki respekt przed tym podjazdem i tym razem nie było inaczej...

Masyw Ślęży widziany od strony Pieszyc.

Po przejechaniu dwóch kilometrów podjazdu, zacząłem nagle mocno odczuwać trudy tej wyprawy. Chyba przeliczyłem się z siłami. Mój dobry humor i zapał rozsypały się jak domek z kart. Każdy pokonany metr przychodził mi teraz z dużym trudem, moje tempo dramatycznie spadło. Nie pomagała mi również myśl w głowie, ze będę musiał pokonać ten piekielny podjazd drugi raz, w końcu byłem dopiero na pierwszej pętli. Powoli, jadąc w tempie ślimaka potrąconego przez samochód docieram na Przełęcz Walimską. Jedyny plus był taki, że nie zsiadłem z roweru w trakcie podjazdu i nie rzuciłem go gdzieś w przepaść, zawsze to jakieś małe zwycięstwo :)

Wielka Sowa 1015 m n.p.m. - najwyższy szczyt Gór Sowich w Sudetach Środkowych.

Z przełęczy zjeżdżam do Walimia.

Przedwiośnie w górach.

W Walimiu urządzam sobie dłuższą przerwę na posiłek. Kusi mnie trochę, żeby zrezygnować z dalszej jazdy po górach i wracać do domu, ale ostatecznie zbieram się w sobie i wyruszam na drugą pętlę. Podjazd na Przełęcz Sokół zaczyna się właściwe od miejsca, w którym zrobiłem sobie przerwę, więc łatwo nie będzie. W trakcie podjazdu jadę drogą alternatywną koło Sztolni Walimskich, które stanowią cześć kompleksu "Riese" (największy projekt górniczo-budowlany hitlerowskich Niemiec).

Makieta rakiety V2 przy wejściu do Sztolni Walimskich.

W czasie II wojny światowej w pn. - zach. części Gór Sowich oraz w okolicach zamku Książ w Górach Wałbrzyskich hitlerowskie Niemcy prowadziły prace górnicze i budowlane na niespotykaną skalę. Wobec nasilających się alianckich nalotów bombowych w 1943 r. Niemcy przeniosły dużą część swej strategicznej produkcji zbrojeniowej w uważany za bezpieczny rejon Sudetów. Wówczas powstał projekt utworzenia nowej kwatery głównej Hitlera oraz potężnych bunkrów i budowli podziemnych wydrążonych w Górach Sowich. Siłę roboczą stanowili zagraniczni robotnicy przymusowi, dla których zorganizowano w pobliżu liczne obozy. Ogromny kompleks w tym sztolnie, podziemia, bunkry i wiele innych konstrukcji o do dziś nie poznanym przeznaczeniu powstawał w promieniu 5 km na zboczach Gór Sowich.
Badacze zajmujący się zagadnieniami związanymi z budową o kryptonimie „Riese” od lat dyskutują na temat przeznaczenia obiektów budowanych w Górach Sowich. Ich zdania na ten temat często bardzo się różnią. Mówi się, że miały to być:
- schrony dla Hitlera i jego najbliższych współpracowników,
- podziemne fabryki (Me-262, V2),
- laboratoria chemiczne, biologiczne lub atomowe,
- zakłady badawcze i produkcyjne dla obiektów pionowego startu, napędzanych m.in. silnikiem antygrawitacyjnym (taa...)


Po przejeździe obok sztolni, powoli zdobywam kolejne metry, aż w końcu docieram na szczyt przełęczy. Jechałem wolno, więc może dlatego nie miałem żadnego kryzysu. Następnie zjechałem z przełęczy, żeby znowu zacząć kolejny podjazd, już piąty w tym dniu. Przełęcz Jugowska i za drugim razem nie sprawiła mi zbyt wielkich trudności. Nie zatrzymuje się na jej szczycie i zjeżdżam od razu do Pieszyc. Pozostała mi ostatnia przełęcz, najtrudniejsza... Pamiętając o tym co się stało za pierwszym razem, postanawiam jechać bardzo spokojnie i się nie szarpać. Łatwo nie było, ale dzięki tej strategii udaje mi się bez zatrzymywania zdobyć ostatnią przełęcz, Przełęcz Walimską. Dwie pętle przejechane, czas wracać do domu :) Z przełęczy zjeżdżam do Walimia, a tam wracając prawie po swoich śladach z rana, wracam do Świdnicy zahaczając jeszcze o Jezioro Bystrzyckie.
To był ciężki trening, przeliczyłem się z własnymi siłami i widzę, że czeka mnie jeszcze trochę pracy nad formą. Na szczęście cała wiosna i lato przede mną. Na pewno będzie jeszcze mnóstwo okazji żeby się trochę zrehabilitować :) Czas już powoli pomyśleć o nowych wyprawach na swoim wiernym jednośladzie.

  • DST 122.00km
  • Czas 07:39
  • VAVG 15.95km/h
  • VMAX 52.90km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 2765m
  • Sprzęt EVA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ylubi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl